niedziela, 10 marca 2013

2. Ukryty pokój


   Denis uśmiechną się i usiadł na jednym z foteli, stojących przy kominku. Dołączyła do niego Angelina. Dziewczynki zaś chodziły po pokoju, czas od czasu, pytając do czego dana rzecz służy. Victoria była zachwycona, podobnie jak Violetta, która nie mogła oderwać wzroku od wszystkiego co ją bardziej zainteresowało. Tylko Rose posmutniała. Nie wiedziała, dlaczego tata jej nie powiedział wcześniej, znaczy opowiadał jej różne historie o magii, gdy była mała, ale to były tylko bajki. Usiadła na kanapie, naprzeciwko rodziców. Spojrzała na nich pytająco, co wywołało u Denisa zaniepokojenie. Wiedział, ze takie zachowanie córki, nie wróży nic dobrego. W tym samym czasie podeszła w podskokach Victoria.
-Wy też jesteście czarodziejmi? - zapytała rodziców
-Mówi się „czarodziejami”- zaśmiał się Denis. - Tylko ja nim jestem.
-Proszę pana, a co tam jest? - przybiegła Violetta wskazując drzwi, znajdujące się za regałami z książkami. Rose zauważyła je dopiero teraz. Też była ciekawa, co jej tata tam trzyma.
-Schowek na miotły i piłki– odparła za niego Angelina
-Zwykłe? - zdziwiła się Victoria.
-Nie, magiczne. To miotły latające, a piłki służą do grania w Quidditcha – wytłumaczył pan McQueen.
Ostatnie słowa zadziałały na Rose, tak jakby ktoś dolał oliwy do ognia.
-Dlaczego nam tego nie powiedziałeś wcześniej? - zapytała z wyrzutem.
-Dopóki nie skończyłaś 8 lat, nie mieliśmy pojęcia o twoich zdolnościach magicznych. - zaczął się tłumaczyć tata jubilatki. - Nie chcieliśmy ci robić nadziei, że kiedyś pójdziesz do Hogwartu. Potem postanowiliśmy, iż pokażemy wam to wszystko w twoje jedenaste urodziny, czyli dzisiaj.
-A co z Victorią, czy wiedzieliście, że ona jest czarownicą? - rozzłościła się jeszcze bardziej.
Denis westchnął i odpowiedział najspokojniej, jak się tylko dało:
-Victoria jest metamorfomagiem, czyli osobą, która może zmieniać wygląd kiedy chce. Już od urodzenia, zmieniała kolor włosów. Jednak, po zmienieniu czerwieni na blond, poprzestała na tym. Dzięki temu wiedzieliśmy, że ma coś w sobie magicznego.
-A powiesz nam coś o Hogwarcie?- nie wytrzymała Victoria.
    Tata Rose, opowiedział dziewczynkom, swoje czasy w Hogwarcie. Nie były one najspokojniejsze, ze względu na Voldemorta i II wojnę. Chciał grać w Quidditcha, być obrońcą, jak jego ojciec, ale pozycja ta, była już zajęta. Potem zrezygnował z tej gry i zajął się nauką. Nie miał świetnych ocen, ale nie uczył się najgorzej. Niestety, nie ukończył szkoły, ponieważ rodzice zabrali go parę miesięcy przed wojną, kiedy był na 6 roku, a jakiś czas później zostali zamordowani przez śmierciożerców. Wtedy zamieszkał u cioci. Całą tą historią, uspokoił w miarę córkę, ale ta nadal, miała żal do taty.
    Było już bardzo późno, więc Violetta wyjęła telefon. Zdziwiła się, bo nie dzwoniła do niej mama. Po chwili wszystko było jasne, urządzenia mugolskie, nie funkcjonują poprawnie, gdy wokół jest tyle magii, co w tym pomieszczeniu. Wszyscy wyszli. Rose chciała zostać, lecz Angelina jej nie pozwoliła, wykręcała się wymówką, że jest późno i musi iść spać. Jubilatka wiedziała, iż jest inny powód, ale nie sprzeczała się z mamą. Gdy już drzwi zamknęły się nimi, patrzyła jak znikają ze ściany. Tak bardzo chciała tam zostać i wszystko dokładnie przejrzeć. Podeszła do niej Violetta.
-Spotkamy się jutro? -  zaproponowała .
-No pewnie, przyjdź do mnie, a ja poproszę tatę, aby nam otworzył ten pokój - oparła brązowowłosa.
    Przyjaciółka Rose, chciała już dzwonić po mamę, ale Denis nalegał, że ją odwiezie.  Rudowłosa zgodziła się. Już po chwili oboje wsiedli do samochodu i odjechali. Rose zmęczona całym dniem poszła do kuchni. Przy stole stała mama, wyrabiając jakieś ciasto, zapewne na pierogi. Dziewczynka podeszła do niej i się przytuliła. Angelina umyła ręce i zrobiła córce tosty. Wyłożyła je na talerzyk i jej wręczyła.
-Pewnie jesteś głodna i zmęczona, idź z nimi na górę, a jak zjesz to połóż się spać, dobrze? - powiedziała z troską.
-Dziękuję - odpowiedziała cicho Rose.
Na dobranoc Angelina pocałowała ją w czoło. Potem wróciła do wyrabiania ciasta. Na następny dzień chciała zrobić pierogi, ale wiedziała, że nie będzie miała czasu, z Denisem chcieli zabrać dziewczynki w pewne miejsce. Spojrzała na zegarek, było już wpół do jedenastej. Westchnęła i zabrała się za przygotowanie farszu.
   Rose, wolnym krokiem szła po schodach. Po drodze do pokoju zjadła, to co miała na talerzu. Gdy tylko doszła do celu, odstawiła pusty talerzyk i przebrała się piżamę. Na biurku leżały jej prezenty. Podeszła do nich. Zaczęła szukać laptopa. Przykryty był bluzką i książką. Odsunęła te rzeczy na bok i podniosła urządzenie. Usiadła na łóżku i przykryta kołdrą, zaczęła sprawdzać Facebooka. Odpowiadała na życzenia urodzinowe i zaczepki do godziny 23. Potem już znużona snem, wyłączyła go i zasnęła.
    Denis wrócił po piętnastu minutach. Opadł na kanapę w salonie i włączył telewizor. Po chwili przyszła Angelina, która najwyraźniej skończyła robić pierogi. Usiadł obok niego i wtuliła się w jego ramie.  Oglądali wiadomości w milczeniu. Dopiero, jak zaczęły się reklamy odezwała się Angelina:
-Na pewno chcesz tak wcześnie je tam zabrać?
-Tak będzie lepiej, potem będą straszne tłumy. Dziewczynki, tez na tym skorzystają, zobaczysz, będą mogły przejrzeć cały materiał w wakacje - oparł mąż.
-Eh... Może masz racje - westchnęła blondynka.
     Obejrzeli jakiś przygodowy film, po czym poszli na górę. Angelina zaszła jeszcze do pokoju córek. Rose spała, więc od razu wyszła, aby jej nie obudzić. Zdziwiła się, gdy weszła do Victorii. Mała siedziała na łóżku i przenosiła różne rzeczy w pokoju, oczywiście, czarowała. Nie mogła spać, cały czas myślała o tym pokoju w piwnicy. A jeśli to tylko sen ?, pomyślała. Zauważyła mamę, dopiero, gdy ta podeszła do niej i ją objęła. Victoria oparła głowę na jej ramieniu. Siedziały tak dłuższą chwile, w końcu dziewięciolatka zasnęła. Do pokoju wszedł Denis. Pomógł żonie ułożyć córkę, na łóżku i okryć ją kocem. Wyszli i cicho zamknęli za sobą  drzwi.

4 komentarze:

  1. Kilka rzeczy:
    - Krótko! Czemu tak krótko? ;-; Ja chce wiedzieć co jest dalej, więc się spiesz :D
    - Chyba coś mi się przestawiło, bo źle mi działa szablon . Może coś z wyszukiwarką?
    - Ciekawi mnie wątek Denisa. Ciekawe kogo znał, kiedy był w Hogwarcie?

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://build-a-bridge.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótko, ponieważ nie miałam weny, ale postaram się, aby kolejny rozdział był na co najmniej 2 strony w Wordzie. ;)
    Szablon u każdego wygląda inaczej. U mnie też nie jest wyświetlany prawidłowo. Szukam innego, aby obraz był z boku, wtedy nie ma takiego problemu.
    A co do Denisa ... hmmmm ... mogę tylko powiedzieć, że wkrótce zostanie to wyjawione. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tu ciągle czekam ;cc

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam! Miałam problemy z internetem, a teraz jestem chora i mam zakaz wychodzenia z łóżka. Jak tylko poczuje się lepiej to wstawię. :) Jeszcze raz przepraszam,

    OdpowiedzUsuń